Nauczanie wyłącznie "sztuczek dydaktycznych", pokazywanie "magicznych konspektów" i wdrażanie "nowatorskich pomysłów edukacyjnych" bez głębokiego zrozumienia ich kontekstu (filozoficznego) uważam za "szamanizm dydaktyczny".
Często zdarza się, że sami uczestnicy kursów nie chcą się zapoznać z wyjaśnieniami wprowadzającymi traktując je jako "zbyteczną teorię". Wychodzą z założenia, że jeśli zastosuje określoną metodę i będzie ona skuteczna, to nic więcej nie trzeba. Objawia się to m.i. tym, że często pojawia się presja na prowadzących polegająca na wymuszaniu zdradzenia cudownych i zawsze działających metod. Na kursie dydaktycznym często są to pytania i prośby o "konkretne pomysły", "najskuteczniejsze rozwiązania", "sprawdzone techniki", "praktyczne rady" oraz różne sztuczki i triki ułatwiające pracę. Ale w dydaktyce chodzi o coś więcej - chodzi o jej zrozumienie.
Przykład I: Wykłady na studiach stosowane tam, gdzie nie powinno ich być.
Przykład II: Lekcje
Lekcja musi mieć 45 minut, ma ściśle określony temat i zaplanowany przebieg. Nauczyciel musi stać frontem do uczniów siedzących w równych rzędach ławek. Ma być cisza i spokój.
Nasuwają się pytania: czy prowadzący wykłady rzeczywiście sprawdził że jest to najskuteczniejsza metoda w jego przypadku? Jakie ma na to dowody, że tak jest?
Hasło: "Wyrzućmy ławki ze szkoły"
Ostatnio spotkałem się z dość radykalnym podejściem jakim jest całkowita zmiana środowiska uczenia się/nauczania. Wygląda na to, że główną przyczyną w nowoczesnej szkole jest starodawny układ ławek. Jeśli mogę zgodzić się z postulatem, że istnieje korelacja między ustawieniem
Może zastosować analogiczną drogę w procesie uczenia się/nauczania?
Dydaktyka, wbrew potocznemu mniemaniu, nie jest szamanizmem. Dydaktyka jest nauką i dlatego można bazować na dowodach.
Skoro istnieją dowody, że coś jest nieskuteczne - to dlaczego to stosować?
Jeśli w dyskusji:
Często zdarza się, że sami uczestnicy kursów nie chcą się zapoznać z wyjaśnieniami wprowadzającymi traktując je jako "zbyteczną teorię". Wychodzą z założenia, że jeśli zastosuje określoną metodę i będzie ona skuteczna, to nic więcej nie trzeba. Objawia się to m.i. tym, że często pojawia się presja na prowadzących polegająca na wymuszaniu zdradzenia cudownych i zawsze działających metod. Na kursie dydaktycznym często są to pytania i prośby o "konkretne pomysły", "najskuteczniejsze rozwiązania", "sprawdzone techniki", "praktyczne rady" oraz różne sztuczki i triki ułatwiające pracę. Ale w dydaktyce chodzi o coś więcej - chodzi o jej zrozumienie.
Formy szamanizmu
Szamanizm dydaktyczny przybiera różne formy analogiczne do sposobów działania plemiennych szamanów czy szarlatanów z Dzikiego Zachodu. Mechanizm działania jest następujący- coś jest fajne, działa lub powinno działać, 100% skuteczne. Na pytanie - A dlaczego działa? pada odpowiedź - to jest fajne, to działa albo powinno działać. Nie ma w nim miejsca na dowody, nie ma miejsca na analizę, nie ma miejsca na refleksję. Kilka przykładów szamanizmu:
1. Fetysz nowości
Jednym z przykładów szamanizmu jest zachłyśnięcie się e-learningiem. Już wielokrotnie słyszałem, że "nauczanie nowoczesne to nauczanie przy użyciu najnowocześniejszych technologii". Śmiem twierdzić, że nie na tym polega nauczanie nowoczesne. Bo nie o gadżety w nauczaniu chodzi, a o spójną koncepcję nauczania wypływającą z głębszych przesłanek filozoficznych. Koncepcja pozwala wyznaczyć cele, a za tym idzie wskazuje stosowne metody. Stosowanie coraz bardziej wyrafinowanych metod do wspierania złych koncepcji tylko pogarsza sprawę.2. Ślepota tradycji
Często tradycja uniemożliwia wprowadzanie nowych metod. "Od pokoleń się tak uczyło i ja tak nauczać będę" albo "Mnie tak uczono i co? Wyrosłem na ludzi". Śmiem twierdzić, że stosowanie sprawdzonych metod w innym kontekście nie musi prowadzić do identycznych rezultatów. Bo nie o tradycję w nauczaniu chodzi, a o koncepcję nauczania. Stosowanie tych samych metod do wspierania nowych koncepcji prowadzi do ich wypaczenia.Przykład I: Wykłady na studiach stosowane tam, gdzie nie powinno ich być.
Przykład II: Lekcje
Lekcja musi mieć 45 minut, ma ściśle określony temat i zaplanowany przebieg. Nauczyciel musi stać frontem do uczniów siedzących w równych rzędach ławek. Ma być cisza i spokój.
Nasuwają się pytania: czy prowadzący wykłady rzeczywiście sprawdził że jest to najskuteczniejsza metoda w jego przypadku? Jakie ma na to dowody, że tak jest?
3. Kalkowanie
Zdarza się, że argumentem w dyskusji o dydaktyce jest: "A w krajach zachodnich to robi się to tak...". Śmiem twierdzić, że naśladowanie metod bez uwzględnienia ich kontekstu społecznego nie doprowadzi do pożądanych rezultatów. Mam okazję obserwowania (od pewnego czasu) kontekstu kulturowego odmiennego od rodzimego i dochodzę do przekonania, że to co dobre w jednym kraju wcale nie musi być (i z pewnością nie będzie) w innym kraju. Wprowadzanie metody bez zrozumienia kontekstu zazwyczaj kończy się fiaskiem.Hasło: "Wyrzućmy ławki ze szkoły"
Ostatnio spotkałem się z dość radykalnym podejściem jakim jest całkowita zmiana środowiska uczenia się/nauczania. Wygląda na to, że główną przyczyną w nowoczesnej szkole jest starodawny układ ławek. Jeśli mogę zgodzić się z postulatem, że istnieje korelacja między ustawieniem
4. Stawianie diagnoz bez konkretnego leczenia
Za szamanizm dydaktyczny uznaję też ciągłe stawianie diagnoz - jak to współcześnie jest źle, jak to należy wszystko zmienić. Co gorsza w krytyce zazwyczaj nie podaje się konkretnych rozwiązań, tylko opinie i przekonania. Śmiem twierdzić, że ciągłe narzekactwo systemu nie zmieni.5. Panaceum na wszystko
Jeśli ktoś z cała stanowczością mówi - 'Wykłady są złe, zrezygnujmy z nich" albo "Powinniśmy całkowicie zrezygnować z testu wielokrotnego wyboru" to włącza mi się czerwona lampka ostrzegawcza. Jeśli ktoś mówi, że jeden uniwersalny podręcznik stanowi lek na niepowodzenia dydaktyczne to zaczynam patrzeć na daną osobę podejrzliwie. Jeśli ktoś mówi, że zunifikowany egzamin jest sprawiedliwy - to mu nie wierzę.Jak zrezygnować z szamanizmu?
We współczesnej medycynie, historycznej następczyni szamanizmu, sprawę rozwiązano za pomocą bazowania na dowodach. Lek jest skuteczny, jeżeli się go przetestuje, opisze wyniki badań...Może zastosować analogiczną drogę w procesie uczenia się/nauczania?
Dydaktyka, wbrew potocznemu mniemaniu, nie jest szamanizmem. Dydaktyka jest nauką i dlatego można bazować na dowodach.
Jeśli w dyskusji:
- pojawia się odpowiedź - "bo taka jest tradycja", to już mamy przykład powrotu do szamanizmu.
- pojawiają się konkretne badania, a jedyną odpowiedzią na przedstawione wyniki są opinie to mamy przykład powrotu do szamanizmu.
Komentarze
Prześlij komentarz